System podzielonej płatności (ang. split payment) ma w założeniu ukrócić oszustwa i zapobiec wyłudzeniom VAT. Podatkowa część płatności za towary i usługi ma bowiem trafiać na specjalnie wydzielone konto, służące tylko takim przepływom oraz rozliczeniom z fiskusem. Jeśli zaś dana firma nie ma takiego konta (bo nie musi mieć – system jest dobrowolny), to próba rozliczenia w systemie podzielonej płatności zakończy się fiaskiem.
– Rząd musi zdawać sobie sprawę, że kiedy problemy sektora budownictwa osiągną pewien krytyczny pułap, to staną się one również problemami inwestorów… – konkluduje Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Ministerstwo Finansów na razie nie widzi problemu i twierdzi, że w założenia mechanizmu podzielonej płatności jest wpisana dobrowolność stosowania. „Strony transakcji będą mogły zawczasu umówić się, czy płatność będzie dokonywana w podzielonej płatności, na wskazany rachunek rozliczeniowy np. lidera konsorcjum, czy też będzie dokonywana poza tym systemem, ale na rachunek powierniczy lidera” – taki scenariusz opisało biuro prasowe MF.
Jak zauważa Rafał Bałdys, problem dotknie głównie generalnych wykonawców wielkich budów, stosujących rachunki powiernicze. – Konieczne będzie aneksowanie zawartych w ten sposób umów lub znowelizowanie ustawy, żeby mechanizm dał się stosować – przewiduje Bałdys.

Wypowiedź pochodzi z artykułu w Rzeczpospolitej. Cały artykuł znajdą Państwu na portalu RP.pl