W przeciwieństwie do rozczarowującego odczytu GUS dotyczącego dynamiki produkcji budowlano-montażowej w kwietniu (był to drugi najgorszy kwiecień od końca lat 90.) dane za maj zaskoczyły ekonomistów in plus. Pomimo niekorzystnego układu kalendarza majowa produkcja budowlana ukształtowała się na poziomie o 20,8 proc. wyższym niż przed rokiem (wobec wzrostu o 19,7 proc. w kwietniu i 16,2 proc. w marcu), a po uwzględnieniu różnic w liczbie dni roboczych wzrosła ona aż o 23,7 proc. rdr. W ujęciu miesięcznym poziom produkcji budowlanej zwiększył się o 12,9 proc., a po oczyszczeniu danych z wpływu czynników sezonowych był on wyższy o 2,6 proc. Wzrost produkcji budowlano-montażowej odnotowano we wszystkich działach budownictwa, przy czym najszybciej rosła produkcja wypracowana przez podmioty specjalizujące się we wznoszeniu obiektów inżynierii lądowej i wodnej (wzrost o 36,8 proc. rdr i o 40,8 proc. mdm wobec wzrostu o odpowiednio 22,2 proc. i 1,6 proc. w kwietniu), do czego przyczyniła się kumulacja prac w ramach realizacji publicznych kontraktów infrastrukturalnych. Najbardziej wyhamowało tempo wzrostu produkcji wytwarzanej przez podmioty zajmujące się wznoszeniem budynków (wzrost o 16,6 proc. rdr wobec wzrostu o 36,0 proc. w kwietniu i 17,7 proc. w marcu), która była o 2,1 proc. niższa niż przed miesiącem. Powtarzające się od trzech miesięcy stosunkowo gorsze wyniki produkcji osiąganej przez jednostki prowadzące specjalistyczne roboty budowlane (w maju wzrosła ona o 4,4 proc. rdr wobec spadku o 0,5 proc. w kwietniu i o 3,0 proc. w marcu) mogą sugerować osłabienie impetu produkcji budowlanej w kolejnych miesiącach.
Na relatywnie wysoką dynamikę produkcji budowlano-montażowej w ostatnich miesiącach wpłynęła (1) bardzo dobra koniunktura na rynku budownictwa mieszkaniowego (w okresie styczeń-maj rozpoczęto budowę ponad 90 tys. nowych mieszkań, co oznacza wzrost o 9,3 proc. w stosunku do analogicznego okresu w ub. roku), (2) świetna sytuacja na rynku biurowym i magazynowo-przemysłowym (aktualnie w budowie jest niemal 2,0 mln mkw. biur i ok. 2,0 mln mkw powierzchni logistyczno-przemysłowej), (3) przyspieszenie inwestycji drogowych i kolejowych w sektorze publicznym oraz (4) trwające od końca 2017 r. ożywienie inwestycji w samorządach. Ocena aktualnej sytuacji w sektorze budownictwa i niesłabnący popyt na usługi budowlane pozwalają przypuszczać, że w kolejnych miesiącach dynamika produkcji budowlano-montażowej będzie utrzymywała się na podobnym poziomie (ok. 20 proc.). Znajduje to odzwierciedlenie w wysokim wskaźniku koniunktury w budownictwie, a ankietowane przez GUS firmy budowlane szczególnie pozytywnie oceniają swój bieżący portfel zamówień i wartość wytwarzanej produkcji (najlepsza ocena od końca 2008 r.). Sam wskaźnik koniunktury osiągnął w maju wynik plus 7,1 (przed miesiącem plus było to 6,9), co oznacza, że 17,1 proc. przedsiębiorstw budowlanych sygnalizuje poprawę koniunktury, 10,0 proc. jej pogorszenie, a pozostałe uważają, że ich sytuacja nie ulega zmianie (w kwietniu było to odpowiednio 18,0 proc. i 11,1 proc.).
Podmioty funkcjonujące na rynku budowlanym muszą jednak stawiać czoła coraz większym ograniczeniom podażowym oraz licznym barierom, które wpływają negatywnie na poziom wytworzonej przez nich produkcji i mogą przyczynić się do pogorszenia koniunktury w sektorze budownictwa w niedalekiej przyszłości. Pierwszymi oznakami trudności, z którymi obecnie mierzą się firmy budowlane jest ich coraz częstsza rezygnacja z występowania w przetargach, zawieszanie planów inwestycyjnych, anulacja toczących się publicznych postępowań przetargowych z powodu przekroczenia budżetów inwestorskich oraz wydłużanie się prac na realizowanych inwestycjach. Wynika to między innymi z niemal pełnego wykorzystania mocy produkcyjnych przez przedsiębiorstwa budowlane (według GUS stopień wykorzystania mocy wytwórczych wyniósł w maju 85,4 proc., co jest najwyższym wynikiem odnotowanym w tym miesiącu w ostatnich osiemnastu latach), które nie są w stanie sprostać wysokiemu popytowi na swoje usługi. W dużej mierze wynika to z istotnej luki kadrowej szacowanej na ok. 100 tys. pracowników fizycznych i wykwalifikowanych, którą coraz trudniej jest uzupełnić cudzoziemcami zza Wschodniej granicy (przede wszystkim z Ukrainy). Ponadto przedsiębiorstwa borykają się z drastycznym wzrostem cen materiałów budowlanych (według Grupy PSB w maju firmy budowlane muszą płacić za materiały o 10-40 proc. więcej niż przed rokiem) i cen usług podwykonawczych (wzrost o ok. 20 proc.), a także z rosnącą presją płacową (przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze budownictwa wzrosło w stosunku do ubiegłego roku o ok. 7 proc.).
Ograniczenia podażowe oraz galopujące ceny materiałów i kosztów prowadzenia działalności skutkują najwyższym od ponad dekady przyspieszeniem dynamiki cen robót budowlanych. Według szacunków GUS ceny produkcji budowlano-montażowej w maju były wyższe o 2,4 proc. niż rok temu (wobec wzrostu o 2,1 proc. w kwietniu i o 1,8 proc. w marcu) i o 0,3 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem (ceny budowy budynków wzrosły o 2,7 proc. rdr i o 0,3 proc. mdm, budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 2,4 proc. rdr i o 0,3 proc. mdm, a robót specjalistycznych o 2,0 proc. rdr i o 0,2 proc. mdm). Przedstawiciele branży budowlanej podkreślają jednak, że dane GUS nie oddają rzeczywistego tempa wzrostu cen na rynku. Drastyczny wzrost kosztów sprawia, że wiele realizowanych kontraktów publicznych staje się zupełnie nierentowna, co przy nieefektywnym mechanizmie klauzul waloryzacyjnych powoduje, że duża część firm budowlanych zaczyna odczuwać problemy finansowe i nasilenie zatorów płatniczych. Jest to o tyle niepokojące, że według BIG InfoMonitor suma zaległości przedsiębiorstw budowlanych przekracza już 4,5 mld zł, a zgodnie z danymi Euler Hermes pierwszy kwartał br. były rekordowy pod względem liczby bankructw firm z obszaru budownictwa od kilku lat. Co gorsza, sytuacja płynnościowa przedsiębiorstw budowlanych może ulec dalszemu pogorszeniu wraz z wejściem w życie od lipca br. mechanizmu split payment w rozliczeniach podatku VAT. Efektem pogarszającej się sytuacji finansowej branży budowlanej jest odczuwalne usztywnienie polityki sektora finansowego oraz sektora ubezpieczeniowego względem podmiotów działających w sektorze budownictwa, które bez stabilnego strumienia finansowania i dostępu do gwarancji mogą mieć poważne problemy z prowadzeniem działalności.
Opracowanie:
dr Damian Kaźmierczak
Główny Ekonomista PZPB