„Z jednej strony są kontrakty, gdzie przetargi ogłaszano jakiś czas temu, w 2016 r. oraz w części 2017 r., i które wtedy były kalkulowane. W przypadku takich umów ryzyko zachowań, jak ostatnie wycofanie się Polaquy, może być duże. Inaczej jest z kontraktami ogłaszanymi w końcu 2017 lub w 2018 r.  Po tym, co się stało na rynku, wykonawcy wyżej kalkulują oferty. Jest to dla nich bezpieczniejsze, ale w przetargach na drogi czy linie kolejowe przekraczane są budżety. Wykonawcy kalkulują bieżący wzrost cen i zastanawiają się, o ile jeszcze mogą one wzrosnąć w czasie realizacji zadania. W rezultacie problem mają inwestorzy, bo mogą nie zrealizować wcześniejszych planów” – opiniuje Jan Styliński, prezes PZPB, na łamach dziennika Rzeczpospolita.

Fragment wypowiedzi pochodzi z artykułu redaktora Adama Woźniaka w dzienniku Rzeczpospolita, który w całości dostępny jest w tym miejscu lub na www.rp.pl/Transport-drogowy/307249906-Rosna-problemy-z-budowa-drog.html